Myśl

Miłość to owoc, który dojrzewa w każdym czasie (bł. Matka Teresa z Kalkuty)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Objawienie Pańskie, czyli o poszukiwaniu prawdy


Objawienie Pańskie to jedno z pierwszych wielkich kościelnych świąt, które obchodzone było już w IV w. Św. Augustyn mówił, że jest to „bliźniacza uroczystość Bożego Narodzenia”. Objawienie Pańskie za fundament ma pojęcie „epifanii” (to inna nazwa tego święta). Epifania, czyli „samoobjawienie się Boga”, który ukazuje się stworzeniu – nam. Krótko mówiąc, epifania to takie podniesienie kurtyny, dzięki czemu możemy zobaczyć Boga działającego na scenie wszechświata. Dzisiejsze święto łączy w sobie różne epifanie: pokłon mędrców jako ukazanie się Boga poganom; chrzest Jezusa w Jordanie, w czasie którego głos Boga ogłasza Jezusa Bożym Synem i pierwszy cud w Kanie, który św. Jan podsumowuje, pisząc, że „Jezus objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”. Co jest wspólnego dla tych epifanii? Ukazanie się Królestwa Bożego w osobie Jezusa, który, jak usłyszmy w dzisiejszej prefacji, „ukazał się na ziemi jako śmiertelny człowiek”. Dlatego w swojej treści ta uroczystość zbliża się do Bożego Narodzenia, bo mówi o tym, że Bóg nam się ukazał.

Do tej pory wszystko było jasne i proste, ale jednak mamy mały problem z tym świętem? Kim byli trzej królowie? Co ciekawe, mówi o nich tylko jedna ewangelia, wg Mateusza. Co więcej, nie mówi o nich jako o królach ani nie podaje ich liczby. Mówi tylko, że do Jezusa przybyli Mędrcy ze Wschodu. W tekście oryginalnym występuje słowo „magoi”, które ma całą gamę znaczeń – członkowie perskiej kasty kapłańskiej, czarownicy, oszuści. Do magów u Mateusza odnosi się pierwsze z tych znaczeń. Byli to przedstawiciele wiedzy religijnej i filozoficznej mającej korzenie na Wschodzie – Persja, Babilonia. Skąd zatem ich liczba i ich imiona? Liczba trzech wzięła się stąd, że były 3 dary, więc w tradycji przyjęto, że każdy przyniósł po jednym z tych darów. A imiona wzięły się z chrześcijańskiego zwyczaju pisania na drzwiach C+M+B, co znaczy „Christus mansionem benedicat” (stąd Casper, Melchior, Baltazar). A dlaczego królowie? Tradycja Kościoła opowiadanie o magach czytała w świetle wysłuchanego przez nas przed chwilą pierwszego czytania z Iz 60 oraz Ps 72: „Zaleje cię mnogość wielbłądów, dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, ofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana”; „Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę, i oddadzą mu pokłon wszyscy królowie”. Co jest pewnego z mnogości tych wątków? Magowie, którzy przybyli do Betlejem byli ludźmi wykształconymi – astronomami. Ale przede wszystkim możemy powiedzieć, że byli mędrcami, którzy „reprezentują drogę człowieka ku Chrystusowi i drogę nauki, którą myśląc o Bogu przekracza samą siebie”.
Co można dostrzec wyjątkowego w magach – głównych bohaterach dzisiejszego święta? Po pierwsze. „Skoro usłyszał to Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima”. Przerażenie Heroda i jego otoczenia ze względu na wieść o narodzinach Mesjasza, bo „Bóg zakłóca naszą codzienność”, wyrywa nas z życiowego marazmu. Ale również w osobach magów musiało być coś wyjątkowego – stąd to przerażenie. Ludzie ze Wschodu, czyli z daleka, z końca świata. W nich było coś, co wskazywało, że idą za prawdą, że są w stanie wędrować setki kilometrów by dojść do celu. Stąd też ich określenie jako Królowie, bo nie klękają przed byle czym, byle błahostką, plotką. Nie dali się zwieść nawet miłym słówkom Heroda i wracając z Betlejem, poszli inną drogą. Ludzie wolni, zdecydowani w poszukiwaniu prawdy, czyli Boga. Tacy ludzie przerażają, bo nie są jak wszyscy, nie są jak masa, tłum; są autentyczni, bo są zakochani w prawdzie. Po drugie. Arcykapłani i uczeni, odwołując się do proroctw wskazali na Betlejem, miasto, o którym mówiono, że jest zaliczane do najmniejszych miast pośród plemion judzkich. „Małe miasto, uważane samo w sobie za pozbawione znaczenia, teraz daje się poznać w swojej wielkości”, bo w Nim rodzi się Zbawiciel. Zobaczmy. „Zdumiewać może, że znawcy Pisma Świętego i Herod nie poczuwają się do tego, by ruszyć wraz z magami”. Nie podejmują konkretnych działań. Może to obraz naszej wiary, która kończy się na czczej gadaninie o Panu Bogu i dalej pozostaje w miejscu. Tylko ci, którzy uwierzyli, że z tego najmniejszego może wyjść prawdziwy władca, poszli. Mędrcy nas zadziwiają, bo musieli „zmienić kurs” swego myślenia. Odejść od koncepcji ludzkiej pomyślności i mieć odwagę iść tam, dokąd zazwyczaj się nie zmierza. Ku małemu miasteczku, ku temu, co jest niskie i pokorne. Poszukiwanie prawdy i pokora. Tym nas zdumiewają magowie.
Jakie znaczenie to święto ma dla mnie? Na pierwszy plan wysuwa się kwestia prawdy. To święto stawia przede mną pytanie: czy szukam prawdy w moim życiu? Przed czym/kim klękam w moim życiu; komu/czemu hołd oddaję? Może klękam przed jakimś bogactwem, przed jakimś człowiekiem, przed jakimiś chorymi układami, relacjami, wróżbami czy przepowiedniami na temat mojej przyszłości? Magowie to są ludzie, którzy klęczą tylko przed Bogiem. A zobaczmy, w naszych czasach, niby tak oświeconych przez naukę i technikę, ile wiary w to, że w gwiazdach i kartach nasza przyszłość zapisana. Wystarczy otworzyć byle gazetę i zobaczyć kolumnę z horoskopami albo włączyć kanał w telewizji, gdzie całą dobę panie wróżki służą pomocą. Nawet niedawno, jedna ze znanych osób w naszym kraju, w kontekście ataku na obraz jasnogórski, powiedziała, że co do przyczyn tego zajścia to trzeba pytać astrologów, bo to działanie gwiazd powoduje takie zachowania. Cóż za nonsensy! „W chwili, gdy magowie oddali pokłon Jezusowi, nastąpił kres astrologii. Losem narodzonego Dziecięcia nie kieruje gwiazda, ale to Dziecię Jezus kieruje gwiazdą”, ona Mu służy. I magowie to uznają, to czują, chylą czoła przed prawdą – Bogiem, który włada światem.
Rzeczywiście Magowie ukazują nam, że człowiek nie zdobywa Boga, ale tak naprawdę to Bóg pozwala do siebie przyjść. To Bóg daje znaki człowiekowi: objawia się w pięknie stworzonego świata, w historii życia, proroczych słowach (Pismo Święte) i wreszcie w swoim Synu – bezbronnym Dziecięciu, które jest Miłością. Bóg daje się poznać tym którzy Go pragną i szukają. To radosna nowina dzisiejszego święta.

6 komentarzy:

  1. "Le­piej błądzić w poszu­kiwa­niu praw­dy niż iść po pros­tej drodze fałszu."

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. co do dzisiejszego filmu na lekcji, widział Ksiądz to ? http://www.youtube.com/watch?v=xDFYl9rLZ_Q

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ja już to oglądałam Kingo .. A co do dzisiejszej lekcji , to dała do zrozumienia .. Ciekawy film , ciekawe słowa " Warto walczyć z życiem " , " Nie poddawać się " . Tylko szkoda że czasami wychodzi inaczej ....

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń