Scenariusz
taki sam. Zmieniają się aktorzy. Ten scenariusz zawiera się w trzech
przymiotnikach: zagubiony, poszukiwany, odnaleziony. Dziś Słowo Boga ukazuje
nam scenariusz naszego życia, naszej historii zbawienia. I wcale nie jest tak,
że to Bóg go rozpisał scena po scenie. To my po prostu wchodzimy w te same
schematy i popełniamy podobne błędy. A Bóg z właściwą sobie wiernością i troską
wkracza w nasze życie, by jego zakończenie było szczęśliwe.
Przyjrzyjmy się zatem temu
scenariuszowi.
„Zagubiony”. Izraelici wychodzą z
ziemi egipskiej. Bóg ich wyprowadza, czyniąc cuda i znaki. Objawia się jako
ten, który jest obecny w historii i prowadzi przez wydarzenia. Ale bardzo
szybko to nie prawdziwy Bóg, ale bożek odlany z metalu staje się punktem
odniesienia dla Izraelitów. Mówi bowiem Bóg do Mojżesza, kiedy ten wstąpił na
górę Synaj: „Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i
utworzyli sobie posąg cielca ulany z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu
ofiary, mówiąc: Izraelu oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”.
Jakaś zbiorowa amnezja. Czy to możliwe by tak szybko zapomnieć o działaniu
Boga, o jego dobroci? Możliwe. Iluż z nas już wieczorem tego samego dnia nie
pamięta dobra, które się wydarzyło, które ktoś mi wyświadczył… Co więcej, iluż
z nas ma problem tak jak Izraelici z tym by mądrze korzystać ze swojej
wolności. By moja wolność szybko nie przerodziła się w swawolę. A przecież
wolność to sztuka wyboru, gdzie zło podpowiada często łatwiejsze i szybsze
rozwiązania (takie jak złoty cielec), a Boża prawda i autentyczna wolność są
trudniejsze do odkrycia. Zagubiona owca. Kiedy owca odłączy się od
owczarni naraża się na wielkie niebezpieczeństwo. Może zagubić drogę, paść
ofiarą jakiś drapieżników. I my jako Boże owce czasami oddalamy się od Bożej
owczarni, czyli Kościoła. I nie chodzi o fizyczną odległość, bo kościołów w
Polsce jest bardzo dużo. Oddalamy się od nauczania Kościoła, wybieramy to co
nam wygodne, wolimy wędrować swoimi ścieżkami… Zagubiona drachma. Jedna
z dziesięciu drachm. Może i ja zagubiłem znaczenie jednego z dziesięciu przykazań
w moim życiu. A Boże przykazania, czyli wskazówki są cenne, są skarbem, darem a
nie czymś zbędnym i uciążliwym. Szaweł. Zanim stał się Pawłem, był, jak
pisze o sobie, bluźniercą, prześladowcą, oszczercą. Był człowiekiem, który w
imię Boga niszczył drugiego człowieka. Może i ja niszczę mojego bliźniego złym
słowem, obmową, brakiem miłosierdzia, czyli miłości, która odpowiada na czyjeś
potrzeby. A wszystko to jest zakryte starannie moją pobożnością, tym, że niby chodzę
do Kościoła i modlę się. Zagubiony. Tak często jesteśmy zagubieni. Jak
Izraelici, jak owca, drachma, Szaweł. Ale nie zawsze to zagubienie jest tylko z
naszej winy. Może ktoś mnie zostawił, zranił w życiu, wprowadził na błędną
drogę a ja dałem się zwieść… Ale jest nadzieja.
„Poszukiwany”. Żeby ktoś był poszukiwany
musi być ten, który jest poszukującym. Tak to Bóg jest tym, który jest wierny w
swojej miłości, który jest wierny złożonym obietnicom. On jest tym, który
namiętnie poszukuje swoich dzieci. I chociaż wyraża swój gniew wobec
Izraelitów, którzy od Niego odeszli, to jednak pozostaje wierny danemu
słowu i wprowadza Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Stęskniony pasterz,
który jest obrazem Boga, poszukuje zagubionej owcy. Interesuje się losem każdej
ze swoich owiec, dlatego dostrzega brak choćby jednej z nich. Kobieta uwija
się by znaleźć zagubioną drachmę, wywraca wszystko do góry nogami w domu by
odkryć skarb. Kobieta, to też obraz Boga, jego macierzyńskiej miłości, która
mnie odnajduje. Szaweł staje się Pawłem, bo jak pisze „dostąpił
miłosierdzia, nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana i w jego życiu
Jezus pokazał całą wielkoduszność”. Kiedy więc zagubię się w życiu jestem
poszukiwany przez Boga. Nie listem gończym tylko Jego Serce tęskni za mną.
„Odnaleziony”. Bóg mnie szuka na drogach
mojego życia. Ale Słowo Boże jasno nam pokazuje jak wielka jest radość Boga z
odnalezienia swoich dzieci, które z różnych powodów zagubiły się. Bóg raduje
się swoim ludem, który prowadzi, który powołał. Prorocy mówią o wielkiej
miłości Boga do swojego ludu, używając często porównania, że Bóg jest
małżonkiem, a Izrael Jego oblubienicą. Pasterz szaleje z radości, gdy znajduje
owcę. Podobnie i kobieta, która odnajduje drachmę. Św. Paweł, który doświadcza
Bożego miłosierdzia jest szczęśliwy, jego życie staje się ciągłym świętowaniem
obecności Boga, jego mocy, dlatego pisze, że jest przyobleczony mocą Jezusa. A
w innym miejscu napisze, że „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. To
jest radość z bycia odnalezionym przez Boga. Ale zobaczmy, że Bóg nie zamyka się
w sobie z tą radością. On pragnie ją okazywać, wyrażać na zewnątrz, On pragnie by
wszyscy współuczestniczyli w tej radości, by zobaczyli jak wielkie i hojne jest
Jego Serce.
Każdy z nas doświadcza
zagubienia. Ale czy każdy przeżywa w swoim życiu to że jest tak bardzo przez
Boga poszukiwany i z radością odnajdywany? Chyba nie. Dlaczego? Bo czasami
jesteśmy jak owi faryzeusze i uczeni w Piśmie, o których pisze św. Łukasz, że
kiedy Jezus zaczął głosić przypowieści o miłosierdziu Boga to oni szemrali,
mówiąc: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Oburzać się na Boga. To jest
możliwe. Oburzać się na Boga, który ze swoją miłością nie mieści się w mojej
głowie, która jest za logiczna. A Jego miłosierdzie przekracza nasze ludzkie
miary. Według jakiego scenariusza przebiega moje życie? Czy jest w nim miejsce
dla Boga pełnego miłosierdzia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz