Myśl

Miłość to owoc, który dojrzewa w każdym czasie (bł. Matka Teresa z Kalkuty)

sobota, 28 września 2013

24 niedz. zwykła_C

Przepraszam, ale zapomniałem wrzucić :)


Scenariusz taki sam. Zmieniają się aktorzy. Ten scenariusz zawiera się w trzech przymiotnikach: zagubiony, poszukiwany, odnaleziony. Dziś Słowo Boga ukazuje nam scenariusz naszego życia, naszej historii zbawienia. I wcale nie jest tak, że to Bóg go rozpisał scena po scenie. To my po prostu wchodzimy w te same schematy i popełniamy podobne błędy. A Bóg z właściwą sobie wiernością i troską wkracza w nasze życie, by jego zakończenie było szczęśliwe.
Przyjrzyjmy się zatem temu scenariuszowi.

„Zagubiony”. Izraelici wychodzą z ziemi egipskiej. Bóg ich wyprowadza, czyniąc cuda i znaki. Objawia się jako ten, który jest obecny w historii i prowadzi przez wydarzenia. Ale bardzo szybko to nie prawdziwy Bóg, ale bożek odlany z metalu staje się punktem odniesienia dla Izraelitów. Mówi bowiem Bóg do Mojżesza, kiedy ten wstąpił na górę Synaj: „Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulany z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: Izraelu oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”. Jakaś zbiorowa amnezja. Czy to możliwe by tak szybko zapomnieć o działaniu Boga, o jego dobroci? Możliwe. Iluż z nas już wieczorem tego samego dnia nie pamięta dobra, które się wydarzyło, które ktoś mi wyświadczył… Co więcej, iluż z nas ma problem tak jak Izraelici z tym by mądrze korzystać ze swojej wolności. By moja wolność szybko nie przerodziła się w swawolę. A przecież wolność to sztuka wyboru, gdzie zło podpowiada często łatwiejsze i szybsze rozwiązania (takie jak złoty cielec), a Boża prawda i autentyczna wolność są trudniejsze do odkrycia. Zagubiona owca. Kiedy owca odłączy się od owczarni naraża się na wielkie niebezpieczeństwo. Może zagubić drogę, paść ofiarą jakiś drapieżników. I my jako Boże owce czasami oddalamy się od Bożej owczarni, czyli Kościoła. I nie chodzi o fizyczną odległość, bo kościołów w Polsce jest bardzo dużo. Oddalamy się od nauczania Kościoła, wybieramy to co nam wygodne, wolimy wędrować swoimi ścieżkami… Zagubiona drachma. Jedna z dziesięciu drachm. Może i ja zagubiłem znaczenie jednego z dziesięciu przykazań w moim życiu. A Boże przykazania, czyli wskazówki są cenne, są skarbem, darem a nie czymś zbędnym i uciążliwym. Szaweł. Zanim stał się Pawłem, był, jak pisze o sobie, bluźniercą, prześladowcą, oszczercą. Był człowiekiem, który w imię Boga niszczył drugiego człowieka. Może i ja niszczę mojego bliźniego złym słowem, obmową, brakiem miłosierdzia, czyli miłości, która odpowiada na czyjeś potrzeby. A wszystko to jest zakryte starannie moją pobożnością, tym, że niby chodzę do Kościoła i modlę się. Zagubiony. Tak często jesteśmy zagubieni. Jak Izraelici, jak owca, drachma, Szaweł. Ale nie zawsze to zagubienie jest tylko z naszej winy. Może ktoś mnie zostawił, zranił w życiu, wprowadził na błędną drogę a ja dałem się zwieść… Ale jest nadzieja.
„Poszukiwany”. Żeby ktoś był poszukiwany musi być ten, który jest poszukującym. Tak to Bóg jest tym, który jest wierny w swojej miłości, który jest wierny złożonym obietnicom. On jest tym, który namiętnie poszukuje swoich dzieci. I chociaż wyraża swój gniew wobec Izraelitów, którzy od Niego odeszli, to jednak pozostaje wierny danemu słowu i wprowadza Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Stęskniony pasterz, który jest obrazem Boga, poszukuje zagubionej owcy. Interesuje się losem każdej ze swoich owiec, dlatego dostrzega brak choćby jednej z nich. Kobieta uwija się by znaleźć zagubioną drachmę, wywraca wszystko do góry nogami w domu by odkryć skarb. Kobieta, to też obraz Boga, jego macierzyńskiej miłości, która mnie odnajduje. Szaweł staje się Pawłem, bo jak pisze „dostąpił miłosierdzia, nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana i w jego życiu Jezus pokazał całą wielkoduszność”. Kiedy więc zagubię się w życiu jestem poszukiwany przez Boga. Nie listem gończym tylko Jego Serce tęskni za mną.
„Odnaleziony”. Bóg mnie szuka na drogach mojego życia. Ale Słowo Boże jasno nam pokazuje jak wielka jest radość Boga z odnalezienia swoich dzieci, które z różnych powodów zagubiły się. Bóg raduje się swoim ludem, który prowadzi, który powołał. Prorocy mówią o wielkiej miłości Boga do swojego ludu, używając często porównania, że Bóg jest małżonkiem, a Izrael Jego oblubienicą. Pasterz szaleje z radości, gdy znajduje owcę. Podobnie i kobieta, która odnajduje drachmę. Św. Paweł, który doświadcza Bożego miłosierdzia jest szczęśliwy, jego życie staje się ciągłym świętowaniem obecności Boga, jego mocy, dlatego pisze, że jest przyobleczony mocą Jezusa. A w innym miejscu napisze, że „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. To jest radość z bycia odnalezionym przez Boga. Ale zobaczmy, że Bóg nie zamyka się w sobie z tą radością. On pragnie ją okazywać, wyrażać na zewnątrz, On pragnie by wszyscy współuczestniczyli w tej radości, by zobaczyli jak wielkie i hojne jest Jego Serce.
Każdy z nas doświadcza zagubienia. Ale czy każdy przeżywa w swoim życiu to że jest tak bardzo przez Boga poszukiwany i z radością odnajdywany? Chyba nie. Dlaczego? Bo czasami jesteśmy jak owi faryzeusze i uczeni w Piśmie, o których pisze św. Łukasz, że kiedy Jezus zaczął głosić przypowieści o miłosierdziu Boga to oni szemrali, mówiąc: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Oburzać się na Boga. To jest możliwe. Oburzać się na Boga, który ze swoją miłością nie mieści się w mojej głowie, która jest za logiczna. A Jego miłosierdzie przekracza nasze ludzkie miary. Według jakiego scenariusza przebiega moje życie? Czy jest w nim miejsce dla Boga pełnego miłosierdzia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz