"Jak zostać królem" to genialny film oparty na faktach. Głównym jego bohaterem jest król Jerzy VI, który po abdykacji swego brata, przejął koronę Wielkiej Brytanii w przeddzień wybuchu II wojny światowej. Do dziś żyje córka króla Jerzego VI, Królowa Elżbieta.
Gatunek: komedia, film historyczny; premiera: 28 stycznia 2011 (Polska), 6 września 2010 (Świat); produkcja: Australia, USA, Wielka Brytania; reżyseria: Tom Hooper; scenariusz: David Seidler. 12 nominacji do Oscarów; zdobywca 4 Oscarów 2011.
Chociaż wydaje się, że tytuł wyznacza kluczowe rolę jednego bohatera, to jednak film opowiada o przyjaźni.
Król Jerzy VI miał wiele słabości, z czego większość z nich miała charakter psychosomatyczny, co wyraźnie jest pokazane w filmie. Ale najbardziej wstydliwym jego problemem było jąkanie. Jak z nim sobie poradził? Dopóki Jerzy traktował jąkanie jako problem zewnętrzny, coś co mu przeszkadza publicznie występować, coś co go dyskwalifikuje i coś co musi zmienić, to chociaż wiedział, że musi to zmienić, aby móc pełnić publiczne funkcje, nic nie był w stanie uczynić. Dopiero, kiedy zrozumiał, że jąkanie to nie jest wrzód, który trzeba odciąć, ale problem głeboko związany z jego historią życia, z wychowaniem bez miłości, a pod ciągłą presją, wtedy nastąpił przełom. Pomógł mu to odkryć logopeda, Lionel Logue, który posługiwał się niekonwencjonalnymi metodami działania. Jakie przesłanie widzę w tym filmie?
Po pierwsze, dopóki będę traktował jakiś problem mojego życia jako coś zewnętrznego, coś czego chcę się pozbyć, bo z tym moje życie jest trudne i bolesne to tak naprawdę nic się nie zmieni. Nic się nie zmieni, bo żeby coś się zmieniło, musiałoby mnie nie być. Jerzy VI odkrył, że musi podjąć drogę konfrontacji ze swoją słabością, wracając do źródła. Pewnego dnia, po śmierci ojca, Jerzego V, wygadał się Lionelowi, powiedział, o tym co go kiedyś tak zablokowało. I to był przełom. Nie obrażanie się na siebie, ale sięgnięcie do źródła.
Po drugie, na czym polegały niekonwencjonalne metody logopedy Lionela? Przede wszystkim na tym, że leczył człowieka a nie język czy wadę wymowy. Jego postać kojarzy mi się z założycielem Stowarzyszenia Umarłych Poetów. Owocne jest tylko takie spotkanie, tylko taka praca, kiedy spotyka się osoba z osobą, a nie kiedy jeden człowiek traktuje drugiego jak materiał do obróbki...
I po trzecie, takie spotkanie możliwe jest tylko w klimacie zaufania. Między Jerzym a Lyonelem powstała przyjaźń. Otworzyli się przed sobą. Ale też wyraźnie widać, że "jeśli chcesz mieć przyjaciela, zdobądź go w próbie" (por. Syr 6,7). Ich relacja też przeżywa próbę, kryzys. Ale to trudne doświadczenie wykorzystali do tego, by zobaczyć swoje błędy i uniknąć ich w przyszłości.
Zachęcam do obejrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz