Myśl

Miłość to owoc, który dojrzewa w każdym czasie (bł. Matka Teresa z Kalkuty)

poniedziałek, 13 maja 2013

7 niedz. wielkanocna, rok C


„A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba”. Wniebowstąpienie. Dzisiejsza uroczystość kieruje nasz wzrok w stronę nieba… Czym jest niebo? Trudne pytanie. Sam Jezus nie podał nam dokładnego opisu nieba. Mówił, że idzie nam przygotować miejsce w domu Ojca, gdzie jest wiele mieszkań. Ponieważ niebo jest tajemnicą to najczęściej wyobrażamy je sobie jako ulepszoną wersję tego świata, w którym obecnie żyjemy. Jednak niebo to nie będzie nasz świat. To będzie radość ze spotkania z Bogiem, to będzie wieczne przebywanie z Nim. Mamy czasami takie doświadczenia w naszym życiu, gdy niekoniecznie pamiętamy szczegóły miejsca, czasu, gdzie byliśmy, ale pamiętamy, że był z nami w danym miejscu i danym czasie, ktoś nam bliski, ktoś przy kim czujemy się dobrze, ktoś kto nas kocha i daje poczucie bezpieczeństwa. Tak właśnie jest z niebem. To nie tyle chodzi o miejsce, ale o bycie z Kimś, o Obecność Boga, który jest pełen Życia i Miłości.

Dzisiejsza uroczystość odsłania przed nami bardzo radosną perspektywę. Perspektywę nieba, ale też i drogi do nieba. Bo cóż z tego, że jest niebo, ale jeszcze pytanie o to jak się tam dostać? Dziś widzimy Jezusa, który jako pierwszy idzie do nieba. Nie żeby pokazać nam, że: „Ja już tam jestem, a teraz wy starajcie się tam sami dostać”, tylko, że „Ja idę do Ojca przygotować wam miejsce”, czyli Ja was tam zaprowadzę. Dlatego św. Paweł pisze do Efezjan, że Bóg dał nam „światłe oczy serca tak, byśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących – na podstawie działania Jego potęgi i siły, z jaką dokonał dzieła w Chrystusie, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich”. Jezus jest w niebie, ale nadzieja jest w nas, nadzieja, że ta droga jest dla nas otwarta, że to niebieskie dziedzictwo jest dla mnie, a wszystko dlatego, że Jezus dokonał dzieła śmierci i zmartwychwstania dla mnie. Widzimy więc, że w niebie nie tylko zasiada Bóg, ale zasiada Syn Boży, który stał się Człowiekiem. On w swoim Zmartwychwstałym Ciele wstępuje do nieba. To znaczy, że Jego ciało nie było jedynie jakimś kombinezonem, który zostawił w grobie, zrzucił z siebie, ale wstępuje do nieba jako pierwszy, ale i nie ostatni człowiek. Niebo jest otwarte dla każdego z nas. Bóg tam czeka na mnie.
„Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach”. Co to znaczy, że uporczywie wpatrywali się w niebo? Z jednej strony to co zobaczyli, zadziwiło ich. Przecież na ich oczach Jezus wstępuje do nieba. On, który był z nimi, który przez 40 dni ukazywał się im po zmartwychwstaniu, który jadł z nimi chleb i rybę, którego dotykali, On teraz idzie do nieba. Zdumienie i wielka radość, skoro On tam idzie, to i my tam pójdziemy jak nam obiecał. Ale z drugiej strony w tym uporczywym wpatrywaniu się może być też pewne niebezpieczeństwo. Ta postawa również może wyrażać nasze pragnienie by wszystko zrozumieć, by Pana Boga złapać za nogi. Uczniowie patrzą w niebo, tam gdzie poszedł Chrystus, jakby się pytali którędy, gdzie poszedł? Zapytują go: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz Królestwo Izraela?” Jezus im odpowiada: „Nie wasza to rzecz znać czas chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą”. To nie znaczy, że nie wolno nam pragnąć zrozumieć. Nie. Należy szukać zrozumienia, ale nie można zapomnieć, że Bóg jest Tajemnicą, czyli Kimś kto nieskończenie więcej pojmuje niż my. Można w życiu tak chcieć wszystko zrozumieć, że zacznie stać się w miejscu. Czasami nasz pomysł na życie, Boga, drugiego człowieka nas unieruchamia, bo ma być tak jak my chcemy i „koniec kropka”. A wtedy Bóg nam posyła swojego anioła by nam powiedział: „Weź się przestań wpatrywać i stać w miejscu. Idź do życia. Przestań starać się to wszystko zrozumieć co Ja ci mówię, a zacznij tym żyć. Pozwól bym Cię prowadził przez życie, może czasem to będzie tajemnicze, może nie zawsze będziesz wszystko widział i rozumiał, ale zaufaj Mi”.
Powiedzieliśmy sobie czym jest niebo. Zobaczyliśmy, że droga do nieba nie jest dla nielicznych, ale dla każdego z nas. Zobaczyliśmy, że Słowo Boże zachęca nas do tego by nie stać w miejscu, wpatrywać się w niebo, ale by zaufać w życiu Bogu… Ale jak ma wyglądać to moje oczekiwanie na niebo? Co mam czynić? „Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga”. Oddać pokłon Jezusowi. Gest pokłonu to przede wszystkim gest pokory. Gest uznania tego, że nie jestem bogiem, że nie jestem kimś kto jest w stanie sobie ze wszystkim sam poradzić, ale skoro Bóg w Jezusie-słudze (postawa Jezusa w Wieczerniku) pokornie się pochylił przede mną to i ja kłaniam się przed Nim, odwzajemniając Jego miłość. I ten pokłon oddaję Bogu nie inaczej jak we wspólnocie wierzących, w Kościele – na Eucharystii, w doświadczeniu spowiedzi, adoracji. Apostołowie przebywali w świątyni, wielbiąc Boga. To znaczy, że po ludzku rozstali się z Jezusem, ale On przecież pozostał z nimi i nadal jest ze swoim Kościołem. To pozostanie Jezusa z uczniami to obietnica uzbrojenia mocą z wysoka, o której mówi Jezus, czyli obietnica Ducha Świętego. Dzięki tej obietnicy rozstanie z Jezusem nie jest pełne smutku i rozpaczy, nie jest ostatnim pożegnaniem, ale jest pełne radości i wielbienia Boga, bo Bóg nie zostawi swoich dzieci sierotami, ale da im Ducha Pocieszyciela. Dlatego już dziś bracie, siostro serdecznie zapraszam Cię na czuwanie w Wigilię Zesłania Ducha Świętego, które odbędzie się za tydzień w sobotę w naszym parafialnym kościele. Początek o godz. 20.30, adoracja ze śpiewem a potem o 21.00 Msza święta. To czuwanie to możliwość dla każdego z nas przeżycia tego uzbrojenia mocą z wysoka, którą Jezus obiecał swoim uczniom. Pragnijmy nieba, chciejmy do niego zmierzać. Wpatrujmy się w niebo, ale równocześnie przyzywajmy wraz z całym Kościołem w tym tygodniu Nowenny przed Zesłaniem Ducha Świętego mocy z wysoka. Tylko Duch Święty może sprawić, że nasze życie nie będzie jedynie staniem i wpatrywaniem się w niebo, ale będzie żywym świadectwem obecności Boga i Jego działania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz