- Życiowe motto…
„by nie zniweczyć Chrystusowego
krzyża” (1 Kor 1,17)
- Najważniejsza książka to…
Oczywiście, że moja praca
magisterska:) A tak serio to najważniejsza dla mnie książka to Biblia. Nie
dlatego, że tak wypada powiedzieć, bo jestem księdzem, ale dlatego że ta
książka jest jak „bomba atomowa”. Zawiera się w niej wybuchowa dawka Życia,
która powoduje, że w sercu człowieka zaczyna się reakcja łańcuchowa – chce się
coraz bardziej i pełniej żyć. Chce się żyć Bogiem. Sam tego doświadczam. Uwaga!
Czytanie Biblii jest niebezpieczne. Ona zmienia życie.
- Internet to dla mnie…
Sieć. Sieć, za pomocą której
można łowić ciekawe dane i co najważniejsze sieć, którą można łowić „ryby” dla
Bożego Królestwa.
- Najważniejszy wynalazek
ludzkości…
To oczywiście łóżko. Nic tak nie
dodaje sił jak sen w swoim łóżku.
- Najbliższy z czterech żywiołów
jest mi…
Ogień. Ogień niszczy, trawi, ale
z drugiej strony oczyszcza. To mi się zawsze kojarzy z miłością. Płonąć
miłością. Tak by ona wypalała to co nędzne, zatrute egoizmem a zostawiała to co
oczyszczone – szlachetne.
- Najważniejszym dniem w moim
życiu był…
Oczywiście, że dzień, kiedy
zostałem poczęty w łonie mojej mamy. Gdyby nie ten dzień to by mnie nie było.
To niesamowite, że mogłoby mnie nie być a jestem! Jest sobie taki ks. Michał!
- Nie lubię…
Obojętności. „Ni to ziębi, ni
grzeje”. Uważam, że nie ma nic gorszego niż brak swojego zdania, ignorancja.
Dlatego zależy mi by na katechezie w szkole uczeń wyrażał swoje zdanie, by
został wbity „kij w mrowisko”, by zacząć myśleć, stawiać pytania: co? jak? i
dlaczego?
- Nie wierzę…
w to, że można być szczęśliwym
bez miłości. A tak często widzę ludzi, którzy wmawiają sobie, że sami sobie
poradzą, że kariera, pieniądze, seks dadzą im szczęście. Człowiek bez miłości
umiera!!! A w świecie, który nas otacza tandetę nazywa się miłością a prawdziwą
miłość nazywa się złem i głupotą. Dlatego w naszych domach tyle dramatów.
- Podróż życia Księdza…
Z pewnością moja pielgrzymka do
Ziemi Świętej. Byłem tam, zobaczyłem to wszystko na własne oczy – to było
niesamowite przeżycie. A inna podróż mojego życia to jedna z moich wypraw
rowerowych – ta z Torunia do Ełku. Zabłądziłem z kolegą w okolicach jeziora
Śniardwy. Rozbiliśmy namiot w pobliżu anteny, nadajnika komórkowego. W nocy nas
obudziła burza. Do dziś pamiętam, jak modliłem się o dobrą śmierć – byliśmy w
centrum burzy. Gdy piorun walnął kilkanaście metrów od namiotu, huk był tak
potężny, jakbym miał armatę przy uchu. Bogu dziękowałem, że dożyłem rana.
Widać, że Bóg nie chciał śmierci grzesznika, bo piorun mnie nie trafił:)
- Jaką porę roku lubi Ksiądz
najbardziej?
Lato, bo są wtedy wakacje!!!
- Czy mając 18 lat, wiedział
Ksiądz, co chciałby Ksiądz robić w życiu?
W klasie maturalnej podjąłem
decyzję o wstąpieniu do Seminarium Duchownego w Toruniu, czyli jakoś w tym
wieku. To był wybór drogi życia – pójścia za Jezusem. A co konkretnie na niej
będę robił – tego nie wiedziałem i nadal nie wiem. Szczegóły zna Szef – Ojciec
w niebie.
- Czy lubi Ksiądz słuchać muzyki
i jakiej?
Ksiądz lubi słuchać muzyki.
Właściwie ze słuchaniem muzyki to mam tak, że lubię słuchać takiej muzyki,
która odpowiada temu, co mi w danym momencie w sercu gra. Najczęściej sięgam po
muzykę klasyczną, muzykę filmową, reggae, poezję śpiewaną. Oprócz melodii
bardzo ważny jest dla mnie w muzyce tekst. Jeśli słowa przemawiają do mnie to
nawet słucham i hip-hopu.
- Ulubiony film to…
„Stowarzyszenie umarłych poetów”.
- Kiedy Ksiądz poczuł powołanie?
Pierwszy impuls to był wtedy, gdy
sam zapragnąłem zostać ministrantem. Nikt mnie do tego nie namawiał, a stało
się to w 3 klasie szkoły podstawowej. Ale zasadniczy moment to był chyba w 5
klasie szkoły podstawowej. Klęczałem w moim pokoju przed obrazem, modliłem się
przed snem i wtedy usłyszałem, że Jezus mnie wzywa bym całkowicie oddał Jemu
życie. To był ten zasadniczy moment. Później się wiele jeszcze wydarzyło.
Myślałem o zupełnie innej przyszłości. Marzyłem by być maszynistą. Chciałem iść
na politechnikę. Później marzenia o szkole aktorskiej. Plany by założyć rodzinę
– trzy lata chodziłem z dziewczyną. Ale w końcu stało się to, o czym pisze
Jeremiasz – „uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść” (Jr 20,7).
- Jak Ksiądz spędza wolny czas?
Lubię czytać. Zwłaszcza książki,
byle nie głupie, bo takie też niestety są. Również aktywność fizyczna – tzn.
rower, basen, rolki, bieganie. Wszystko w zależności od pragnienia i pogody. No
i oczywiście mój wolny czas jest czasem dla innych, czyli spotkania z ludźmi –
przyjaciółmi, znajomymi… Lubię rozmawiać.
- Czy był kiedyś Ksiądz
zakochany?
Oj tak! I to nie jeden raz. Ale
najważniejszy raz to był ten, kiedy poznałem moją dziewczynę. To było
najmocniejsze zakochanie, które przerodziło się w silną więź. Poza tym to
pewnie jeszcze zakocham się nie jeden raz!
- Czy lubił Ksiądz chodzić do
szkoły?
Jak każdy uczeń, nie lubiłem:) Ale pamiętam, że za każdym razem, gdy kończyłem jakąś szkołę, to później za nią
tęskniłem. Człowiek nie docenia, tego co ma. Dopiero, gdy coś straci, wtedy
czuje, jaką to miało dla niego wartość.
- Czy lubi Ksiądz pracować z
młodzieżą?
Oj tak! Młodzież jest niesamowita.
Każdy młody człowiek ma w sobie ogromny potencjał – talenty, możliwości, marzenia.
Lubię młodzież i dlatego, że ją lubię to zależy mi na niej. Jestem wymagający
wobec młodych ludzi. Nie dlatego, że mam niespełnione marzenie bycia „terrorystą”,
tylko dlatego, że jeśli się kogoś kocha, to stawia się mu wymagania, bo zależy
nam na kimś. Dlatego na moich lekcjach prowokuję uczniów by obudzili się do
życia.
- Jaka jest ulubiona potrawa
Księdza?
Potrawa to chyba nie jest. Ale
nazywa się to „Piernikowa nuta” – pierniki firmy Kopernik z Torunia. Ale te w
ciemnej czekoladzie, bo są też w jasnej. Coś pysznego. Z trudem się
powstrzymuję by z opakowaniem ich nie zjeść.
Powinno się przywiązywac wiekszą wagę do zachęcania mlodziezy do czytania Bibli- to jest już duży krok do nawrócenia, a przede wwszystkim kolejna osoba czytająca Biblię wywołuje usmiech na twarzy Jezusa :) Bardzo ciekawy blog, bede zaglądać czesciej!
OdpowiedzUsuńa co do najważniejszego dnia, to nasuwa się piosenka Arki Noego- "Ja jestem" !
OdpowiedzUsuń